Najnowszy obraz Tomasza Sekielskiego pt. „Tylko nie mów nikomu” rozpala opinię publiczną od kilku dni. Zapowiadany jako prawdziwa bomba, polska odpowiedź na „Leaving Neverland” produkcji HBO (o którym więcej tutaj), bije rekordy popularności na YT, niektórzy mówią wręcz, że jest erratą do słynnego „Kleru”. Czy reportaż rzeczywiście jest taki dobry?
Bezpardonowy atak na kościół?
Reportaż zaczyna się od mocnej historii o molestowaniu 7 letniej dziewczynki, która po latach, już jako dorosła kobieta, decyduje się na konfrontację ze swoim oprawcą. Oprócz bezpardonowego opisu straszliwych rzeczy, który się działy, dostajemy także nagranie rozmowy ofiary z oprawcą. Ta kobieta nie ukrywa się, nie prosi o rozmazanie twarzy. Ale jest zdeterminowana, żeby skonfrontować się ze swoim oprawcą i udaje jej się to, choć okupione jest to olbrzymim kosztem dla jej psychiki. Ksiądz nie tylko przyznaje się do zarzucanych mu czynów, ale potwierdza domysły tej kobiety o tym, że nie była jedyna.
Skrzywdził wiele dzieci, a mimo to, spokojnie dokonuje swojego żywota w domu spokojnej starości dla księży. Takich historii w tym reportażu jest wiele. Zbyt wiele.
Ale czy jest to atak na kościół? Nie, Tomasz Sekielski staje na wysokości zadania, nie piętnuje Kościoła, nie piętnuje wiary, chrześcijaństwa… Tomasz Sekielski piętnuje ludzi. Nie tylko tych, którzy dopuszczali się tych czynów, ale także tych, którzy pomagają ukrywać i zamiatać pod dywan takie sytuacje. Pokazuje też jak działa „Kościelny system ochrony sprawców.
O czym naprawdę jest „Tylko nie mów nikomu?”
Wbrew czytanym przeze mnie opiniom, nie jest to reportaż o „Kościele”, jest to przerażający przykład ludzkiej dwulicowości, żerowania na bezbronnych dzieciach, odkrycie działania „kliki zawodowej”, towarzystwa wzajemnej adoracji. Znamienne, w całej opowiedzianej historii, jest to, że można przełożyć jak kalkę jej uniwersalny przekaz i zamienić księży na np. sędziów lub lekarzy a pedofilię na ochronę przed zarzutami stronniczości, ochrony „kolegów po fachu”. W reportażu pada zdanie, „jak to możliwe, że sąd powszechny uznaje jego winę, a kościelny go oczyszcza z zarzutów?!”, można to łatwo przełożyć na sytuację dziejącą się w Izbach Lekarskich czy postępowaniach przeciwko sędziom. Bierność – słowo klucz. Wszyscy wiedzą, ale nikt się nie wychyla.
Czemu o tym piszę? Bo to jest właśnie mistrzostwo w wykonaniu Tomasza Sekielskiego, uniwersalność przekazu, rzetelna ocena sytuacji, przedstawianie faktów a nie narracja!
Czy ten reportaż doprowadzi do upadku Kościoła w Polsce?
Przewrotnie stwierdzę, że reportaż może jedynie Kościół wzmocnić. Biskupi, jak na tacy, mają pokazane wszystkie naruszenia i patologie systemu, który chroni nie tych, których powinien. Dzięki takiemu wykonaniu reportażu, dzięki pokazaniu twardych dowodów, konfrontacji i próby dania możliwości wypowiedzi każdej ze stron (niestety, przedstawiciele Kościoła w Polsce nie chcieli odnieść się do materiału), nikt nikomu nie może zarzucić stronniczości, robienia materiału pod tezę, naginania faktów.
Kościół może zniszczyć się sam, jeśli teraz, w tym momencie, nie podejmie jasnych i przejrzystych działań przeciwko patologiom zakorzenionym w ich własnym systemie. Jeśli przemilczą, przeczekają to… polegną!
Errata do „Kleru” czy pomysł ściągnięty z „Leaving Neverland”?
Uproszczenie tego reportażu do tego, że jest „polską odpowiedzią na Leaving Neverland” albo bonusowym materiałem, który powinien znaleźć się na płycie DVD z „Klerem”, żeby można było napisać „film powstał na faktach” jest olbrzymim nadużyciem i zwyczajnie odebraniem należnych braw Tomaszowi Sekielskiemu.
To, jak przygotował reportaż, jak opowiedział historię i poprowadził widza przez tak trudny temat, zasługuje na najwyższe słowa uznania. Tego zabrakło w Leaving Neverland, chociaż kilku twardych dowodów. Tu nie ma domysłów, w reportażu występują tylko te osoby, które były w stanie skonfrontować się ze swoim oprawcą lub mają dowody na swoje twierdzenia (choćby w postaci zeznań lekarza, który dociekał skąd próba samobójcza i napisał list do Biskupa opisując sprawę molestowania). Nie ma tutaj niedopowiedzeń, nie ma tego, o czym pisałam przy Leaving Neverland – prawdopodobieństwa, że tak mogło być. Nie, tutaj ma twierdzenie i dostajesz w twarz przyznaniem do winy. W tym wszystkim, jest to tak wyważone, że nie zadajesz sobie pytania, czy to mogło się wydarzyć. W świetle rozmów, faktów i przedstawionych dowodów, wiesz, że do molestowania dochodziło.
Co zrobi Papież Franciszek?
Po emisji tego filmu, wielu będzie zadawać sobie to pytanie. Czy działania opisane przez Sekielskiego, czyli „przenoszenie” księży i „ukrywanie” ich wyroków to przypadki jednostkowe, czy też, jak się sugeruje, skala jest większa, wręcz przechodząca w rutynowe działanie?
Polscy Biskupi właśnie oblali bardzo ważny sprawdzian, pokazali, że polecenia Papieża w stosunku to pedofilii, mają w d…. Bo tak trzeba nazwać to, że niby coś robią i „walczą” z tym procederem, ale jakby na starych zasadach – przesunąć, usunąć, zapomnieć, a jak przycichnie to udawać, że wszystko jest ok. Czy rewolucję w systemie Kościelnym są zdolni przeprowadzić aktualni księża na świeczniku? A może zrobi to sam Franciszek, o ile wystarczy mu sił i determinacji?
Na odpowiedź będziemy musieli jeszcze poczekać, ale ja zachęcam was do odnalezienia filmu na You Tube i wyrobienie sobie własnego zdania na ten temat!