Ponoć tylko winny się tłumaczy… ale to nie będzie tłumaczenie się, tylko odpowiedź na zupełnie nieprawdziwe zarzuty, merytoryczna krytyka i nauka szacunku dla drugiej osoby. Chociaż jestem nauczona, że sprawy osobiste powinno się załatwiać prywatnie, to jeśli ktoś przenosi debatę na pole publiczne, a przy tym używa wycinka mojej wypowiedzi w sposób tendencyjny i wyrwany z kontekstu… no cóż, czasem trzeba się zniżyć do jego poziomu i odpowiedzieć w ten sam sposób.
Jak wiecie, drodzy czytelnicy, najtrudniejsze w relacjach międzyludzkich są różnice poglądów, patrzenie na różne sprawy z innego punktu widzenia. Na moim blogu, FB czy IG nigdy nie było cenzury komentarzy (z wyjątkiem tych uważanych powszechnie za wulgarne i niesmaczne) a o „dopuszczeniu do publikacji” nawet bym nie pomyślała. Tego typu zachowanie prowadzi bowiem do stworzenia „stada” wiernych ludzi, kreowaniu rzeczywistości i pływaniu w źródełku pochwalnych komentarzy. Odmienne spojrzenie jest wtedy traktowane jako nienormalność, następuje wyśmiewanie, atak bądź zwyczajne usuwanie takiego użytkownika.
Tytułem wstępu, najpierw słowniczek, abyśmy dobrze się rozumieli i doprecyzowali znaczenie używanych słów, bo widać w niektórych kręgach internetu, powszechnie używane słowa języka polskiego mają inne znaczenie.
1. Tolerancja – od łac. tolerare = znosić, wytrzymywać oznacza cierpliwość i wyrozumiałość dla odmienności. Jest poszanowaniem cudzych uczuć, poglądów, upodobań, wierzeń, obyczajów i postępowania choćby były całkowicie odmienne od własnych, albo zupełnie z nimi sprzeczne.*
2. Hejt – obraźliwy i zwykle agresywny komentarz internetowy; mówienie w sposób wrogi i agresywny na jakiś temat lub o jakiejś osobie**
3. Trolling – potocznie: osoba prowokująca, podpuszczająca i denerwująca kogoś w internecie***
4. Prawo Cytatu w analizie krytycznej – Krytyczna analiza cudzej twórczości ma na celu interpretację lub polemikę z cudzym utworem, np. poglądami na dany temat. Korzystanie z prawa cytatu w tym celu musi cechować się takim przytaczaniem fragmentów cudzej twórczości, który nie wypacza sensu danego utworu. A zatem tego warunku nie spełnia np. zaprezentowanie cudzego poglądu wyrażonego w formie tekstu, które ma charakter wybiórczy, czy wręcz tendencyjny i nie oddaje jego znaczenia w pełnym zakresie, stworzonym przez cytowanego autora (Sebastian Bobrowski, inFakt Prawo cytatu w internecie, czyli co, kiedy i ile wolno wykorzystać).
5. Etyka cytatu – (Cytat ) (..)Służy on rzetelnemu, dosłownemu zaprezentowaniu stanowiska (poglądów) innych autorów (Sybilla Stanisławska – Kloc Zasady wykorzystywania cudzych utworów: prawo autorskie i dobre obyczaje (etyka cytatu) )
6. Kultura gwałtu – określenie hipotezy, w myśl której zjawisko przemocy seksualnej, w tym zgwałceń, jest powszechne w społeczeństwie, a jego eskalacji sprzyjają niektóre społeczne normy i przekonania, często rozpowszechniane poprzez środki masowego przekazu.****
Kilka tygodni temu uczestniczyłam w (jak wtedy mi się wydawało) wymianie poglądów, która zaczęła się od zwyczajnego hejtu. „Bardzo znana i lubiana blogerka” dostała kilka niewybrednych komentarzy na temat swojego stroju (notabene zupełnie normalnego, żadnego mini czy bikini) z ogólną tezą „ja bym tak kobiety na ulicę nie wypuścił!”. Dlaczego? Bo pokaźny biust właścicielki widoczny był w wydekoltowanej sukience…
„Bardzo znana i lubiana blogerka” postanowiła jednak wystąpić na czele krucjaty kobiet przeciwko seksizmowi, szowinizmowi i wszystkim innym słowom zakończonym na „-owi”, które można podpiąć pod tę sytuację.
Teraz – gwoli wyjaśnienia – nie uważam, że ktokolwiek ma prawo mówić komukolwiek jak się ubierać, oczywiście w granicach rozsądku. Np. z czystego szacunku nie wchodzi się na golasa do świątyni albo przebranym za klauna na pogrzeb babci. Jeśli facet chce chodzić z różową torebką i w szpilkach to jego sprawa, jeśli kobieta chce chodzić w miniówce w grudniu – także ma do tego prawo.
Uważam także za wieśniactwo i brak klasy pisanie tego typu rzeczy w internecie – na ulicy tacy ludzie cichutko przemykają chodniczkiem, bo boją się reakcji. Natomiast w necie, gdzie „nie ma konsekwencji” każda reakcja podnosi ich poziom zadowolenia. Bo przecież robią to dla atencji, reakcji i zwyczajnego sprowokowania.
Wracając do historii właściwej, nasza ww. Blogerka, prowadząc swą krucjatę wobec żenujących komentarzy, oczekując na pełen poklask, spotyka się z pierwszym zdaniem odrębnym. Równie znana i lubiana osoba zwraca jej uwagę na oczywistą oczywistość – w skrócie – osoby znane i publikujące swoje zdjęcia na IG, FB, Blogu itp. niestety spotykają się z takimi zachowaniami oraz głupimi tekstami, a reagowanie na każdy z nich taką akcją, jest wodą na młyn takiej osoby. Więc albo trzeba robić swoje, a ten 1% blokować i eliminować ze swoich kanałów, albo robić zdjęcia w golfie po same uszy.
Mając – najwyraźniej – problemy ze zrozumieniem tekstu czytanego, Wielka Blogerka postanowiła odnieść się do Golfu, zamiast meritum sprawy, tj. słów, które nie zostały wypowiedziane.
Zadała w kierunku Wioli retoryczne pytanie, czy nosząc spódnicę należy spodziewać się gwałtu. Od zwykłego hejtu, z którym spotyka się chyba każdy internetowy twórca do sugerowania, że jest to porównywalne ze stwierdzeniem iż to spódnica odpowiada za gwałt. Słabe…
No i jak się domyślacie, użycie gwałtu, jako „argumentu” atomowego, który (zapewne) w umyśle wielkiego stratega kreacji świata miał zamknąć usta ignorantom, zmusić ich do chwili refleksji i przemyśleń… spowodował coś zupełnie odwrotnego!
Ja rozumiem feminizm, rozumiem, że pewne zachowania są złe i należy je piętnować, ale przechodzenie od zwykłej różnicy zdań, w której chodzi o image w internecie, do „kultury gwałtu” itp. jest zwyczajnie śmieszne. W moim odczuciu zabrakło tylko zacytowania fragmentu konstytucji pod tym wpisem, serio. Bo jak już jedziemy to po całości, po co sobie żałować? Skoro ktoś zwraca uwagę na to, że publikując cokolwiek w internecie, zyskując rozpoznawalność itp., muszę liczyć się z tym, że znajdą się hejterzy, trolle i inne społecznie nieakceptowalne formy życia, a do odpowiedzi podpina się „sukienkę gwałtkę” to, czemu nie dodać, że w tym kraju gwałcą, bo łamana jest konstytucja! Związek tak samo bliski jak Makao z Maroko.
Ponieważ autorka w swoim wpisie odnosi się także do znajomości problematyki związanej z gwałtami i popiera to literaturą, czuję się w obowiązku wytłumaczenia – literalnie, na podstawie ww. definicji – co kultura gwałtu oznacza.
„określenie hipotezy, w myśl której zjawisko przemocy seksualnej, w tym zgwałceń, jest powszechne w społeczeństwie, a jego eskalacji sprzyjają niektóre społeczne normy i przekonania, często rozpowszechniane poprzez środki masowego przekazu.”
I nagle coś tu nie pasuje, prawda? A no tak, bo ta definicja z natury odnosi się do zjawiska kulturowo-społecznego, jak np. w Indiach, gdzie zgwałcenie dziewczyny z najniższej klasy społecznej nie jest uważane za przestępstwo (bo społeczeństwo zgodnie uważa, że „one do tego służą” – polecam bardzo dokument Anny Dereszowskiej o gwałtach w Indiach, ale ostrzegam, jest to drastyczne i chce się płakać nad krzywdą dziewczynek). W Polsce sam gwałt, jest społecznie czynem piętnowanym, czymś bardzo złym i niegodnym. Inaczej niestety jest z odbiorem ofiar. W tym miejscu zgadzam się z Wielką Blogerką, że komentarze typu „sama chciała”, „prosiła się”, „co sama robiła tam nocą” są wyjątkowo bezczelne, brutalne i głupie. To należy piętnować.
Ustaliliśmy więc, że gwałt jest zły. Ale dochodzimy do trudnej kwestii, do postawienia sobie pytania, czy rzeczywiście nigdy i w żadnym przypadku ofiara nie przyczynia się do przestępstwa?
Z niewiadomego powodu, większość społeczeństwa wyobrażenie o gwałcie ma co najmniej dalekie od statystycznej prawdy. Z komentarzy pod różnymi artykułami wynika, że wyobrażenie jest następujące – piękna długonoga kobieta w krótkiej spódniczce i wyeksponowanym dekoltem wchodzi w leśny rejon „gwałciciela zawodowego”, który właśnie wyszedł na swoje cotygodniowe łowy… No nie, tak to nie wygląda. W przytaczanej rozmowie z Wielką Blogerką podałam informację, że w niemal 90% kobiet zna swojego oprawcę, a gwałty mają miejsce w DOMU! To może być znajomy z pracy, szkoły, przyjaciel rodziny, a nawet mąż! To oznacza, że nie ważne, w co jesteś ubrana, bo to nie ubranie „pomaga” wybrać Cię jako ofiarę, tylko chore myśli i czyny twojego oprawcy, który krzywdzi Cię nie z powodu spódniczki ale dlatego, że Cię zna.
Mając taką przytłaczającą statystykę za plecami, śmiało można stwierdzić, że przypadki, w których kobieta idzie do klubu, pije bardzo nieodpowiedzialnie, zaleca się do nieznajomego faceta/facetów a później wraca z nimi z klubu do domu, jest trochę jak zostawienie karty do bankomatu z napisanym pinem na odwrocie. Nie zmienia to faktu, ze statystycznie jesteś bezpieczniejsza wracając z obcym niż znajomym Ci mężczyzną.
Problem jednak pojawia się w momencie, kiedy twoja wypowiedź, podparta merytorycznym stwierdzeniem zostaje odpowiednio podzielona i podkreślone jest jedno zdanie, aby potwierdzić swoją tezę i na to, zgodzić się nie mogę.
Rozumiem, że nie każdy skończył prawo, dziennikarstwo lub dokłada należytej staranności do wykonywanej pracy zarobkowej (a prowadzenie tego bloga jest nią na pewno, skoro post oznaczony jest jako „przy współpracy z wydawnictwem”), ale zwykła ludzka przyzwoitość powinna zadziałać. Wykrojony kawałek jest wyrwany z kontekstu, jak widać, odwołuje się do poprzednich słów Wielkiej Blogerki (może po czasie doszła do wniosku, że niezbyt pasujących do tezy, którą chce przedstawić czytelnikom)? Wychodzę w tej wypowiedzi na „propagatorkę kultury gwałtu”…
A teraz pełna treść mojej wypowiedzi:
Jak więc widzie, manipulacja tekstem jest wręcz obrzydliwa! Wycięta została wypowiedź, w której rzeczowo odnoszę się do głupot wygadywanych w internecie odnośnie „za krótkiej spódniczki”. Pomijam też, że zgodnie z przytoczonymi przeze mnie definicjami, w połączeniu z tekstem „Wielkiej Blogerki” dochodzi do manipulacji ocierającej się o zniesławienie…
Jak więc widzicie, etyka cytowania niestety jest niektórym obca.
A co do samej „anonimizacji”, a raczej STYGMATYZACJI mojej osoby we wpisie, że niby „nikt się nie domyśli, kto to pisał”. Droga Wielka Blogerko – jeśli bierzesz się już za anonimizowanie i wycinasz z kontekstu zdania, to proszę, wstawiaj wyłącznie cytowany tekst, bez pozostawiania ZNAKÓW SZCZEGÓLNYCH widocznych przy – w twoim mniemaniu – anonimizowaniu zdjęć profilowych. Poza tym wycinanie i podkreślanie FRAGMENTU, który Ci akurat pasuje, usuwając przy tym dalszą część, wyraźnie przeczącą postawionej przez Ciebie tezie, jest co najmniej nieetyczne.
Sama pisałaś, że nie ma zgody na zachowania niegodne i należy z nimi walczyć w zarodku, stąd mój wpis w tej sprawie. Wykazujesz wielką butą, totalnym brakiem tolerancji, etyki oraz zapędami – w moim przekonaniu – cenzorskimi.
Dlatego powtórzę jeszcze raz to, co napisałam wtedy i Niewyparzona Pudernica– jeśli bolą Cię wpisy hejterów pod twoimi zdjęciami, stanowiące ledwie procent w skali twoich komentarzy, to – albo idź za radą Wioli– i zakładaj golf, albo rób swoje i nie karm trolli, bo właśnie o takie reakcje im chodzi, to ich kręci i to jest ich cel nadrzędny. Doprowadzić do tego, żeby Wielki Bloger ich zauważył, poświęcił swój czas na ich prowokacje.
Ponadto troszkę popracuj nad tolerancją, bo to, że są na tym świecie faceci, którzy z dekoltem nie wypuszczą swojej kobiety na miasto, też trzeba zaakceptować. Zaakceptować i mieć nadzieję, że dzięki swojemu podejściu, nie znajdą partnerki, nie rozmnożą się i nie przekażą swoich uprzedzeń następnemu pokoleniu mężczyzn.
A wam drodzy czytelnicy, życzę miłego wieczoru i przypominam, że nie musimy się we wszystkim zgadzać, możemy mieć różne poglądy, ale szanujmy się nawzajem i nie próbujmy się non-stop nawracać. Zaakceptujmy swoje różnice i je doceńmy. Gdyby wszyscy ludzie byli identyczni, świat byłby zwyczajnie nudny.
__________________________________________
Źródło:
- https://www.tolerancja.pl/?o-pojeciu,
- https://sjp.pl/hejt
- https://sjp.pl/trollach
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura_gwa%C5%82tu
Bardzo popieram każde Twoje słowo. Owa blogerka ewidentnie nie toleruje jak ktoś ma inne zdanie niż ona i jak nie ma argumentów to przekreca sens rozmowy żeby i tak wyszło na jej. Miałam okazję zamienić z nią kilka komentarzy pod tamtą dyskusją i w sumie to raczej w życiu codziennym odcinam się od takich ludzi, więc i w internecie zrobię to samo. Po prostu przestałam ją obserwować bo szkoda mi czasu na ludzi zamkniętych na opinię innych osób.
Dziękuję za zrozumienie sensu tego tekstu, jak wiele to dla mnie znaczy!
Ta znana Blogerka również i ze mną prowadziła dyskusje ale w chwili kiedy zobaczyłam, ze ta osoba nawet nie czyta komentarzy tylko na ślepo wygłasza przypadkowe tezy stwierdziłam,że nie warto poprawiać statystyk osobie która ma gdzieś odbiorce bo dla niej liczy się nie debata a narzucanie swoich nieprzemyslanych poglądów. Nazywana jest różnie w internecie czego dowiedzialam się niedawno po własnie burzliwej wymianie komentarzy a jest jej tyle samo zwolenników co i przeciwników… Ja ową bloggerkę lubiłam i czytałam, ale tak jak wspomniałam niedawno pod burzliwym zdjęciem od roku coś niepokojącego dzieje się z jej treściami i również otwarcie jej o tym wspomniałam ale dostałam odpowiedz z subtelnym śpierdalaj są inne treści nie musisz tu być… Niestety, olałam to jak mówi staropolskie przysłowie z shitem się nie bijesz bo tylko Ty na tym źle wychodzisz, znajdę sobie inne treści w necie szkoda czasu na udowadnianie innym swoich poglądów skoro dana osoba otoczona jest murem, manipuluje treściami i mam wrażenie że szuka tylko gównoburzy w necie aby armia odbiorców nabijała zasięgi. Serio, szkoda życia na jazdy tego typu, ja mam do tego chill i pełen luz… chociaż podświadomy dystans już pozostaje 🙂
Masz rację, ale nie można pozwolić na to, żeby ktokolwiek bezkarnie używał wycinka twojej wypowiedzi przy tak śmiesznej próbie „anonimizacji” a do tego manipulował sensem całego tekstu. Najbardziej zabolało mnie to, że nie przedstawiła pełnej treści komentarza… bo zupełnie nie wpasowałby się w forsowaną tezę? Najprawdopodobniej, gdyby dotyczyło to jakiegoś błahego tematu, nie zwróciłabym uwagi.
Jak ja kocham takie wyjęte z kontekstu zdania… mam wrażenie, że obecnie z każdej strony w ten sposób się manipuluje. Nie wiem o kim mowa, ale to faktycznie okropnie wypacza cały sens.
To jest właśnie sens mojego posta – wyciągnięcie jednego komentarza z całej wymiany zdań, bez podania całego kontekstu już jest słabe. Ale wycięcie z komentarza tylko jego części, podkreślenie fragmentu odpowiedniego dla stawianej tezy, co zmienia sens wypowiedzi… szkoda słów.
Każdy ma prawo do swojego zdania, do krytyki. Ale nie można mylić hejtu z krytyką. Bo obecnie to takie popularne,kiedy zwrócisz hejterowi uwagę on twierdzi,że nie potrafisz przyjąć krytyki. Dlatego wychodzę z założenia,że z takimi osobami się nie dyskutuje. Szkoda czasu po prostu. Żegnamy daną osobę z naszego podwórka i żyjemy dalej. Niewielka to strata a ile korzyści 😀
Zadałam sobie trochę trudu by przepisać te słowa i znaleźć kontekst. Uważam, że ta dziewczyna zrobiła wam przysługę, bo słowa które pisałaś Ty,Wiola, Mazgoo są poniżej wszelkiego poziomu. Cytat ma to do siebie, że zawsze gdzieś się musi kończyć. Napisała, gdzie znajduje się cała dyskusja. Bardzo straciłaś w tym momencie w moich oczach, a ponieważ nie chcę stać się bohaterką kolejnego twojego wpisu – pozostanę tym razem anonimowa. I to chyba ostatni raz,kiedy zaglądam na twojego bloga.
Przesadny strój też nie usprawiedliwia gwałcenia. Oprzytomnijcie kobiety!
Moim zdaniem niestety nie przeczytałaś całej rozmowy.
W tym momencie odnosiłam się do tego, że strój i nieodpowiedzialne zachowanie mogą przyczynić się do ataku – występując w duecie. W notce zaznaczyłam, że statystycznie bezpieczniej jest kiedy kobieta wraca do domu z imprezy z nieznajomym ponieważ w większości przypadków gwałtów dokonują osoby znane ofiarom – jak widzisz sukienka nie gwałci.
Oprócz tego z rozmowy o hejcie z niewiadomego powodu autorka zrobiła rozmowę o gwałcie.
O jedno możesz być spokojna nie mam zamiaru zachowywać się jak Wielka Blogerka i wykorzystywać wypowiedzi innych osób jeżeli są one inne niż moje, a tym bardziej bawić się w anonimizację na jej poziomie.
Oczywiście szanuję Twoje zdanie i dziękuję za komentarz.
Mam do sprzedania pilnie piec do wypalania ceramiki wŁasnorĘcznej roboty w.Sprzedam piec do wypalania ceramiki allegro akumulacyjny 230v-150zł,oraz wkład elektryczny do pieca.